Bezpłatne Zaproszenie dla 4 Zaklinaczy Boreliozy

Jeśli chorujesz na boreliozę, która skutecznie uprzykrza Ci życie i masz ochotę zrobić dla siebie coś dobrego, zapraszam Cię na 3-6 bezpłatnych sesji coachingowych on-line. Sesje można zrealizować do końca kwietnia 2022r.

O sesjach dla Zaklinaczy Boreliozy

Celem tych sesji jest podniesienie Twojej motywacji i energii do życia po to, by lepiej żyło Ci się w Twoim życiu i byś lepiej radziła/radził sobie z ograniczeniami, które stawia przed Tobą borelioza.

Chcę Ci w tym towarzyszyć i zobaczyć, jak nam razem będzie, jeszcze nim zacznę przyjmować w gabinecie w Centrum Medycznym Wielkoszyński.

Jak urodził się pomysł?

Borelioza jest ze mną od ponad 20 lat. Jako borelioza była jeszcze do zniesienia, dawała się we znaki, ale potrafiłam ją ujarzmić. Z czasem, po urodzeniu dwójki dzieci przeewoluowała do neuroboreliozy. Zasypiałam na światłach w korkach, psa myliłam z kotem, nie wiedziałam momentami, gdzie jestem, przez lata postępował paraliż twarzy, który z czasem zszedł w dół, obejmując inne części, paraliż tak w końcu wykrzywił twarz, że dzieci potrafiły na mnie powiedzieć „potwór”. Szpitali było wiele, specjalistów jeszcze więcej i 6 nietrafionych diagnoz. W tym mniej więcej czasie zaczął się mój odwrót od kontaktu z ciałem, z którym nie potrafiłam się dogadać. Odcinałam się emocjonalnie, jak mogłam od bólu, pieczenia, ucisku i wszelkiego dyskomfortu i z zaciśniętymi zębami próbowałam przetrwać każdy kolejny dzień.

Najpiękniejszy dzień mojego życia

Poważny stan trwał lata. Dopiero po 6 latach dostałam tę właściwą diagnozę u prof. Tomasza Wielkoszyńskiego. Dzień diagnozy pamiętam wyraziście, bo to najważniejszy dzień mojego życia. Ubrana byłam w czarną sukienkę, 19 lipca wspaniale grzało słońce, w gabinecie płakałam ze szczęścia, taksówkarze przy murku, na którym usiadłam na kilka godzin pod wyjściu z gabinetu zagadywali coś, ale miałam problem ze zrozumieniem treści. Dostałam tego dnia drugie życie.

Uleczyć ciało i psychikę

Leczenie trwało kilka lat non-stop. Było bardzo trudne, pełne wzlotów i upadków. Najpierw organizm przegrywał, z czasem dopiero zaczął się podnosić i pojawiła się nadzieja, że wygram ja, a nie choroba.

Uczyłam się, jak żyć z ograniczeniami, które przyniosła choroba. Byłam po kilku szkołach z zakresu psychoterapii czy psychologii, więc miałam zaplecze – taki swój punkt startowy do dalszych poszukiwań i pracy nad sobą, bo na tamten czas teoria u mnie miała się nijak do praktyki. Psychicznie byłam w opłakanym stanie i niewiele zostało z dawnej Anny Meller, której na tamten czas choroba zabrała większość dawnego życia. Mojej choroby nie wytrzymało m.in. moje małżeństwo.

Borelioza zjada duszę

W tamtym czasie zdecydowałam się na własną psychoterapię, a oprócz tego uczestniczyłam w różnych warsztatach, terapiach pracy z ciałem. Szkoliłam się, dużo czytałam, trenowałam na sobie różne techniki i robiłam detoks umysłu zarobaczywionego strachem przed chorobą i jej nawrotami. Po kolei odkrywałam wszystkie te mechanizmy, które utrudniały wyjście z choroby. A było ich wiele. Byłam dosłownie przeżarta lękiem, brakiem poczucia bezpieczeństwa, tłumioną złością, bezsilnością i panicznie bałam się, że znów stracę i to dosłownie swoją twarz, która i tak daleka była od swojej dawnej „świetności”. Wszystkie objawy, od kichnięcia, po ból zęba i krzywo rosnący paznokieć przypisywałam boreliozie, która stała się wielkim demonem czyhającym na mnie przy każdej okazji.

Bardzo się bałam

Bałam się normalnie żyć, bałam się normalnie jeść, bałam się zmieniać leki, gdy była taka potrzeba. Bałam się wysiłku, bałam się schylania, bałam się korzystania z mediów elektronicznych z powodu itp. zapalenia nerwu wzrokowego, bałam się każdego stresu, bo na niego od razu reagowały mięśnie twarzy. Bałam się nawet tego własnego bania się wszystkiego, bo wiedziałam, że ten stan zmienia biochemię całego organizmu i nakręca procesy chorobowe.

Było to nie lada wyzwanie. Zajęło kilka lat. Nadal pewne rzeczy wracają, nadal uczę się siebie i wspieram samą siebie wtedy, gdy mam się gorzej.

Propozycja wspólnej przygody

To wszystko, co przeszłam, sprawia, że szczególnie bliski jest mi temat boreliozy i trudności osób, które żyją z boreliozą. Jeśli masz więc ochotę po prostu poprzyglądać się sobie na dzień dobry i zaopiekować się sobą, a także oswoić własne lęki, smutki, rozczarowania i wytyczyć realną drogę do zmian w kierunku lepszego życia pomimo boreliozy, zapraszam Cię serdecznie.

O swojej historii opowiadałam (moje wystąpienie w 5 minucie) razem z prof. Tomaszem Wielkoszyńskim w Dzień Dobry TVN:

https://dziendobry.tvn.pl/gorace-tematy/jak-usunac-kleszcza-i-uchronic-sie-przed-borelioza-poznaj-metody-badan-da315149-5323341?fbclid=IwAR0df9HFTKc43bT7_aOhrs7E8-VyosTahyE3zglf4BpE6OVWoLuLUsZ0L5Y

Kim jestem?

Zastanawiasz się pewnie, kim jestem zawodowo. Przedstawię się, żebyś wiedziała/wiedział, że masz do czynienia z osobą o odpowiedniej edukacji, z którą możesz bezpiecznie pracować. Mam za sobą 7 lat edukacji w zakresie psychologii, psychoterapii i sztuk pokrewnych i ponad 1000 godzin własnej psychoterapii rozwojowej i warsztatów własnych, które budują mój warsztat m.in. coacha. Jestem:

  • dyplomowanym trenerem (skończyłam roczny program w warszawskim ośrodku Intra w nurcie psychodynamicznym i spełniłam wymogi, by dostać dyplom),
  • coachem (szkoła coachingu głębokiego z najobszerniejszym w Polsce programem profesjonalnego coachingu w krakowskim Instytucie Psychoedukacji i Rozwoju Integralnego, która czerpie z terapii poznawczo-behawioralnej)
  • instruktorem terapii tańcem oraz symboliki ciała (międzynarodowa dwuletnia szkoła w Teatrze Tańca w Poznaniu), co daje mi głębsze zrozumienie procesów, które dzieją się w ciele z powodu napięć, emocji itp.
  • skończyłam Studium Psychoterapii Gestalt – mogę korzystać w swojej pracy z narzędzi psychoterapii w nurcie Gestalt, które wykorzystuję w coachingu (dwa lata Edukacji w Instytucie Terapii Gestalt w Krakowie)
  • W mojej edukacji nie mogło zabraknąć nauki uniwersyteckiej: Psychologia Zmiany Postaw i Zachowań (studia podyplomowe: Uniwersytet Warszawski), ponieważ to co proponuję Klientom, wiąże się ze zmianami w życiu na lepsze.

Tak, jak przekazałam w filmiku, zapraszam 4 osoby, które zgłoszą się jako pierwsze na messengerze na ufajsobie.pl. Zdaję sobie sprawę, że to niezbyt fortunny mechanizm, pt.: kto pierwszy ten lepszy, ale nie mam innego prostego pomysłu.

Jeśli się zdecydujesz:

Pierwszy kontakt i rezerwacja do niczego nie zobowiązują. Porozmawiamy i sprawdzisz, czy pasuję Ci ja i to, co proponuję. 3-6 spotkań proponuję bezpłatnie. To propozycja, w której obie strony mogą coś dla siebie cennego wziąć. Ja biorę to, że nim zacznę przyjmować w gabinecie w Centrum Medycznym Wielkoszyński, doświadczę, jak mi z Wami i przede wszystkim zobaczę, usłyszę i poczuję, jak Wam ze mną.

Zapraszam do messengera Ufajsobie.pl https://www.facebook.com/coachAnnaMeller

Anna Meller

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.